
Poseł Dariusz Piątkowski (Prawo i Sprawiedliwość) wskazuje skomplikowaną drogę, jaką musi przejść właściciel lasu, jeśli chce dokonać wycinki przy braku uproszczonego planu. A ponieważ plany są kosztowne, a w wielu regionach kraju ich nie ma, poseł w końcu pyta: po co nam one?
Interpelacja poselska posła Piątkowskiegodotyczy sytuacji, gdy brak jest uproszczonego planu urządzenia lasu: wówczasnajpierw właściciel występuje z zawiadomieniem o zamiarze pozyskania drewna,potem ma miejsce wizja lokalna, leśnik sporządza notatkę administracyjną,nadleśniczy pisze wniosek, a dopiero wówczas starosta wydaje decyzję. – Wefekcie mamy niezwykle zbiurokratyzowaną i wydłużoną procedurę. Budzi tosprzeciw właścicieli działek leśnych, ale także samych starostów – pisze poseł.
posiada jedynie
2/3 lasów prywatnych
Sytuacja nie jest wyjątkowa, bowiem wg GUS dokumentację urządzeniową posiada jedynie2/3 lasów prywatnych. Starostwa nie wykonują jej, bowiem obciąża to ich budżetwłasny, a gdy zaległości są poważne, koszt wykonania planów jest ogromny. Jaknp. w powiecie białostockim (skąd pochodzi poseł), gdzie braki sięgają 90%, aopracowanie dokumentacji kosztowałoby ponad 1 mln zł.
Poseł Piątkowski zadaje wreszcie pytanie,które zawiera coraz częściej słyszalną wątpliwość: czy w ogóle dokumentacjaurządzeniowa jest niezbędna, skoro obejmuje tak znikomy procent powierzchni lasów, generuje takpoważne koszty, a dane w niej zawarte dość szybko dezaktualizują się? Skoro wpraktyce niemal się tej dokumentacji nie wykonuje, czy nie należałoby od tego wymogu odejść?
Minister odpowiada: dokumentacjaurządzeniowa pozwala na prowadzenie gospodarki leśnej przez właściciela, a więczdecydowanie upraszcza procedurę związaną z pozyskaniem drewna we własnym lesie.W związku z powyższym jej utrzymanie i sukcesywne wykonywanie są uzasadnione ikorzystne dla właścicieli lasów.
Ale choć minister tak uważa, to naprzeznaczenie celowych środków na plany powiaty nie mają co liczyć. PiotrOtawski poleca szukać pieniędzy w źródłach zewnętrznych, np. w WFOŚiGW.
RaZ