Nissan Pathfinder

Nissan wycofał z produkcji model Terrano i powstałą lukę w ofercie zastąpił większym i bardziej luksusowym Pathfinderem. Auto jest nieprzypadkowo podobne do Navary, gdyż ma z tym pikapem wspólną platformę.Samochód jest olbrzymi, wymiarami prawie porównywalny z Patrolem. Może przewozić 7 pasażerów w bardzo komfortowych warunkach. Auto, które udostępniono nam do testów, było wyposażone we wszystko, co można sobie zamarzyć, według mnie aż za bardzo. (Rozumiem wygodę z zapamiętywaniem kilku pozycji fotela kierowcy albo z pilotem, którego nie trzeba wyjmować z kieszeni, by uruchomić samochód, ale już czujnik deszczu jest nikomu niepotrzebnym gadżetem).

Potężny 2,5-litrowy turbodiesel z intercoolerem dysponuje mocą, która w przeliczeniu na dopuszczalną masę całkowitą samochodu daje współczynnik poniżej 17 kg. Dysponuje ogromnym momentem obrotowym. Nowością jest druga generacja systemu Common-Rail oraz bardzo skuteczny system wyrównoważenia silnika minimalizujący jego drgania. Motor współpracuje z 6-przełożeniową skrzynią biegów, do działania której nie można mieć żadnych zastrzeżeń (dostępna jest także 5-biegowa skrzynia automatyczna). Auto jest dynamiczne, dysponuje przyspieszeniem porównywalnym z niezłymi autami osobowymi, a na szosie prowadzi się bardzo dobrze. Przy większych prędkościach można wprawdzie poczuć przechylanie się nadwozia w ciaśniejszych zakrętach, ale w końcu nie po to zbudowano ten samochód, by się nim ścigać po szosach. W normalnej jeździe nie można mieć żadnych zastrzeżeń do prowadzenia samochodu nawet wówczas, gdy podróżuje się po tragicznie skoleinowanych drogach. Trochę natomiast zbyt mocno buja przy przejeżdżaniu przez „śpiących policjantów”, natomiast nawet spore dziury w nawierzchni nie robią na pasażerach specjalnego wrażenia. Nawet po trwającej wiele godzin podróży kierujący ani pasażerowie nie odczuwają zmęczenia.
Wydajne reflektory (biksenonowe), dobre wygłuszenie kabiny, wygodne fotele, które można ustawiać w kilkudziesięciu konfiguracjach, bardzo dobra widoczność z fotela kierowcy, skuteczne hamulce (tarczowe na obu osiach, przednie wentylowane) i precyzyjny układ kierowniczy, masa schowków, trójstrefowa klimatyzacja i aż do przesycenia dużo elektroniki. Tak naprawdę to najbardziej podobała mi się kamera, która po włączeniu wstecznego biegu pokazuje na dużym ekranie (na którym podczas jazdy do przodu można wyświetlać podług życzenia albo wskazania GPS, albo całą masę informacji technicznych) przestrzeń za samochodem i przewidywany tor jego jazdy, nie do przecenienia podczas parkowania w ciasnych miejscach.
W czasie jazdy szosowej samochód pokazuje, jak bardzo zależne jest zużycie paliwa od techniki jazdy. Tą samą trasą, jadąc „tam” – zgodnie z przepisami ruchu drogowego! – zużyłem 10,4 l/100 km, a „z powrotem” zaledwie 6,3 l/100 km! Wprawdzie aby to uzyskać, trzeba się było trochę namęczyć, jednak zużycie rzędu 8-9 l oleju napędowego nie wymaga już żadnego wysiłku, a biorąc pod uwagę masę tego wielkiego auta, można je uznać za całkiem zadowalające.
Ten model jest jednak mimo wszystko hybrydą. Z jednej strony typowa dla terenówek solidna rama, na której posadowiono nadwozie. Z drugiej – inaczej niż w Navarze, gdzie znajdujemy sztywną tylną oś z resorami piórowymi – Pathfinder ma w pełni niezależne zawieszenie, jest więc raczej SUV-em niż samochodem terenowym.
Ale ten SUV daje sobie radę w trudnym terenie – pod warunkiem założenia choć trochę uterenowionych opon. Jest bowiem wyposażony w reduktor i blokadę mechanizmu różnicowego. Sterowanie dołączaniem napędu na przednią oś oraz przekładnią redukcyjną odbywa się za pomocą obrotowego pokrętła. W odróżnieniu od podobnych systemów zastosowanych w co bardziej cywilizowanych SUV-ach nie sprawia kłopotu i włącza napęd bez typowego wahania.
Pomocny w warunkach terenowych jest również system wspomagania ruszania pod górę, a w wersjach z automatyczną skrzynią także system wspomagający zjazd ze wzniesienia.
Bagażnik (gdy nie używamy trzeciego rządu siedzeń) jest obszerny. Samochód może ciągnąć hamowaną przyczepę o dmc wynoszącej aż 5 ton. Masa zestawu wynosi wówczas bez mała 6 ton! Cena wersji podstawowej to 153 tys. zł.
MTR