
Tegoroczna zima dała się wszystkim we znaki. Pod koniec marca w lasach Nadleśnictwa Bytnica leżała jeszcze pokaźna warstwa śniegu. W leśnictwie, gdzie gospodarzy leśniczy Mirosław Sakuta wiosenne słońce dopiero na początku kwietnia odkryło liczne, uszkodzone sadzonki buka. Jak po jakimś akcie wandalizmu, na powierzchni 9 ha walały się zniszczone sadzonki. Trzyletnie buki z podsadzeń produkcyjnych zostały wykopane i ogryzione w okolicy szyi korzeniowej. Na pędach i korzonkach widniały wyraźne ślady ogryzienia.
Prawie 70-cioletni drzewostan sosnowy nie ucierpiał. Sprawcą szkody nie były jeleniowate ani dziki. Wykluczono również gryzonie. Kto zatem ucztował w leśnictwie Grabina?
Dokładne zbadanie powierzchni dało zaskakujące rezultaty. Leśniczy w trakcie penetracji uprawy zwrócił uwagę na liczne w okolicy borsucze nory i odchody tego ssaka. Rzeczywiście była to prawdziwie borsucza latryna. Czyżby to on był sprawcą tej szkody? Informacje o zaistniałej sytuacji zostały wysłane do ZOL.
Co roku nadleśnictwa wypełniają kwestionariusz występowania i zwalczania szkodników leśnych. Formularz numer 3 specyfikuje gatunki szkodników, które wystąpiły na terenie lasów. Są tam oprócz owadów nicienie, bobry, inne gryzonie, jeleniowate. Pozycję 119, zaraz po zającu, zajmuje żubr. Ostatnia pozycja (numer 120) pozostaje jeszcze ,nieobsadzona”. W roku 2006 w kwestionariuszu Nadleśnictwa Bytnica zadebiutuje pod tym numerem borsuk.
Analizując dane rocznika statystycznego woj. lubuskiego, w którym położone jest Nadleśnictwo Bytnica, liczebność tego gatunku wzrosła w ciągu 5 sezonów łowieckich o 1/3 i wynosi obecnie ponad 3200 sztuk.
Piotr Niemiec
Trzyletnia sadzonka buka uszkodzona przez borsuka